Rozmowa z Dorotą Banaszek - projektantką i artystką.
Skąd wzięło się u Pani zainteresowanie projektowaniem? Jakie były początki pracy twórczej?
Początki mojej twórczej drogi nie były oczywiste. W dzieciństwie moja mama szyła przepiękne ubrania na zamówienie. Byłam wtedy jej największa fanką. Bardzo podobało mi się to, co robi. Fascynowało mnie, jak potrafi dobierać tkaniny i fasony do poszczególnych osób. Projektowanie ubioru było moim pierwszym marzeniem. Chciałam tak jak ona ubierać innych. To marzenie wkrótce się spełniło, poszłam do technikum odzieżowego w Białymstoku. Miałam bardzo dobrych pedagogów, ale też świetną klasę. To były bardzo ambitne i kreatywne osoby. Nakręcałyśmy się, co by tu nowego wymyślić i uszyć. Realizowałyśmy swoje pomysły nie tylko w szkole, ale i poza nią. Moje pierwsze zarobione pieniądze były właśnie z szycia.
Oczywiste było dla mnie wtedy, że chcę tę pasję kontynuować. Niestety, dopiero w ostatniej klasie technikum zorientowałam się, że jedyny kierunek związany z projektowaniem ubioru jest na ASP w Łodzi. Nie znałam nikogo z ASP, nie wiedziałam, z czym to się je, dlatego tym bardziej byłam zaskoczona, że muszę umieć rysować i malować, żeby móc tam studiować. Ale co tam! Nie ma rzeczy niemożliwych. Nie dostałam się za pierwszym razem, ale było naprawdę dobrze. Najmniej punktów dostałam za teorię, na to już zabrakło mi czasu. Gdy przyjechałam kolejny raz na egzamin, już mnie pamiętano.
Wszystko ma jednak swój cel. Kiedy nie dostałam się do na ASP w Łodzi, znalazłam SAPU w Krakowie – obecnie jest to bardzo znana i renomowana szkoła. Wtedy byłam dopiero drugim rocznikiem tej szkoły. Nauczyłam się tam naprawdę dużo i muszę przyznać, że to był najbardziej wytężony i chyba najpiękniejszy czas studiów. Kraków ma swoją magię – super się tam studiowało.
Tak bardzo mi się podobało w Krakowie, że wpadłam na pomysł, by spróbować zdać na Formy Przemysłowe na ASP do Krakowa. Poszłam tam bez przygotowania i, o dziwo, zabrakło mi tylko 1 punktu, żeby się dostać! Kto wie, jak moje życie potoczyłoby się dalej?
Ze smutkiem wyjeżdżałam z Krakowa, ale studia na ASP w Łodzi, na wydziale tkaniny i ubioru, były moim marzeniem. A marzenia są po to, żeby je spełniać.
I tu wszystko zaczęło się na dobre. Miałam ogromne możliwości, wszystko mnie interesowało. W końcu od trzeciego roku studiów podjęłam indywidualny tok nauczania, bo byłam na dwóch wydziałach w różnych pracowniach i nie dało się tego już tak łatwo pogodzić. Mam ogromne szczęście do ludzi – pracownie, w których byłam, to niesamowici artyści: Andrzej Gieraga, Tomasz Chojnacki z tkaniny unikatowej, Kowalski, Rudzka-Habisiak. To był czas intensywnej pracy, ciągłych poszukiwań i eksperymentów. Myślę że sporym atutem było to, że mieszkałam w akademiku ASP – wiem, że ludzie mają różne doświadczenia, ale dla mnie to był, można powiedzieć, dom twórczy. Dużo razem robiliśmy, mieliśmy wieczory szkiców na korytarzu, każdy, kto chciał, mógł wyjść i poszkicować i muszę powiedzieć, że były takie dni, gdy wracałam około 23 do akademika, a tam jeszcze ludzie szkicowali, brało się kartki i się szkicowało z nimi. Ważni są ludzie, którymi się otaczasz. Ja miałam wspaniałych.
Projektowanie dywanu zaczęło się na studiach, chociaż ja trafiłam do tej pracowni bardzo późno i na początku nie wiązałam z nią przyszłości. Trzeba było mieć 1 miesiąc praktyk i ja ze względu na to, że pochodzę z Białegostoku, zdecydowałam się złożyć podanie o takie praktyki do Agnelli.
Chyba wypadłam bardzo dobrze, bo zapamiętano mnie i po 2 latach złożono mi propozycję pracy. Wtedy jeszcze bez głębszego przekonania podjęłam to wyzwanie.To już długie 18 lat. Czas szybko leci. Muszę się przyznać, że tyle się dzieje i zmienia, że nie czuję upływu tych lat.
Projektuje Pani już od wielu lat m.in. dywany, proszę powiedzieć, dlaczego produkt ten jest Pani tak bliski?
Traktuję dywany jak tkaninę dekoracyjną. Spełnia ona jednak dużo więcej funkcji. Jako dekoracja musi mieć piękny kolor, strukturę i wzór. Jak każda tkanina, jest tym szlachetniejsza, im szlachetniejszy jest surowiec, z którego jest wykonana.
Moim zdaniem ważną cechą sprawiającą, że kochamy dywany, jest ciepło, które wnoszą do każdego pomieszczenia. Podobnie jak rośliny, dywan wypełnia przestrzeń jakimś swoim własnym wdziękiem. Moda na dywany się zmienia, ale czas pustych podłóg jest zazwyczaj krótki, w końcu decydujemy się na mniejszy lub większy dywanik. Myślę ze dużo wniosło miejsce pracy – sama fabryka, możliwość podglądania procesu realizacji dywanu czy wykładziny. To pozwoliło jeszcze bardziej wniknąć w ten świat tkania i pokochać go.
Gratulacje z powodu pięknej kolekcji dywanów „Krajobrazy”, która znalazła się wśród finalistów konkursu DOBRY WZÓR 2022. Proszę powiedzieć coś więcej o tym projekcie.
Kolekcja „Krajobrazy” to opowieść o destrukcyjnym wpływie człowieka na środowisko. Tryptyk okrągłych dywanów wytkanych z niebarwionej wełnianej przędzy przedstawia trzy kluczowe dla polskiej ekologii przestrzenie: Biebrzański Park Narodowy z Doliną Biebrzy, Puszczę Augustowską z Rospudą i Puszczę Solską. Użytkowanie dywanów symbolizuje „użytkowanie” natury przez człowieka. Poza wartością edukacyjną i poznawczą, produkt ma cechy sensoryczne, a tym samym terapeutyczne. Wszystko dzięki wykorzystaniu płaskiego tkania, pętli oraz ciętego runa. Dywan staje się dla jego użytkowników ścieżką sensoryczną pobudzającą zmysł dotyku. Kolekcja dedykowana użytkownikom kochającym naturę, sięgającym po biofiliczny dizajn oparty na naturalnych kolorach, materiałach i organicznych kształtach. Mam nadzieję że jest to początek szerszej kolekcji. Praca ze strukturą daje ogromne możliwości projektowe, które, mam wrażenie, są niewyczerpalne.
Co planuje Pani w najbliższej przyszłości? Czy zaskoczy nas Pani niebawem? Proszę zdradzić czytelnikom Pani najbliższe plany artystyczne?
To co się teraz dzieje, jest wynikiem działań wcześniejszych, cieszę się, że ostatni rok był dla mnie bardzo twórczy i że podjęłam ryzyko pokazania swoich prac innym, aby mogli je ocenić. Od września do października moją pracę „Natura” można było oglądać w Korei na Nature Art Cube Exhibition of Geumgang Nature Art Biennale 2022. W najbliższym czasie, bo już 7 listopada 2022, czeka mnie wystawa i finał Dobry Wzór 2022. Zobaczymy, co przyniesie, proszę trzymać kciuki. W grudniu w Muzeum Miasta Gdyni odbędzie się uroczyste otwarcie wystawy 12 Międzynarodowe Nadbałtyckie Biennale Miniatury Tkackiej 12. Baltic Mini Textile Gdynia 2022, gdzie zostanie pokazana jedna z moich prac, „Kompozycja 2”.
Mam dwa projekty rozpoczęte, ale o nich jeszcze nie mogę mówić, mam nadzieję, że w przyszłym roku ujrzą światło dzienne. Będą to działania twórcze. Oczywiście przygotowanie nowych palet i kolekcji dywanowych dla Agnella Rugs.
Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych twórczych sukcesów!
Agnieszka Pilars
Do you want to become an Exhibitor at the HOME Fairs?Contact us!
+48 501 687 458, e-mail: biuro@targihome.pl